Błąd
  • The RokSprocket Module needs the RokSprocket Component installed.
Drukuj

Mutyzm czy upartość?

włącz .

Czy to po prostu uparciuchy?

O wielu, jeśli nie o wszystkich dzieciach z mutyzmem wybiórczym mówi się, że w niektórych sytuacjach są uparte, zawzięte, manipulujące, starają się skupić na sobie uwagę otoczenia i je kontrolować – nawet jeśli w innych okolicznościach wyglądają na zawstydzone, wrażliwe czy odczuwające lęk przed innymi ludźmi. Niektórzy badacze podkreślają konieczność przyglądania się zarówno kwestii lęku, jak też kwestii kontroli i przyjmują bezpieczne założenie, że trudności wystąpią w obu obszarach.

Ich zachowanie jest raczej zamierzonym chronieniem siebie niż zamierzonym stawianiem oporu.

Bardzo trudno jest zaprzeczyć temu, że dzieci z mutyzmem wybiórczym są uparte, kiedy tak wytrwale nic nie mówią. A jednak przyjmując, że mutyzm wybiórczy to forma fobii społecznej i że u jej podstaw leży głównie lęk, a nie chęć kontrolowania otoczenia, lepiej by było myśleć o zachowaniu tych dzieci raczej jako o zamierzonym chronieniu siebie niż o zamierzonym stawianiu oporu. Zmuszanie dzieci z mutyzmem wybiórczym do mówienia (choć przecież nie wprost właśnie to robimy) w istocie nasila ich wewnętrzny konflikt i sprawia, że wyglądają na jeszcze bardziej uparte niż kiedykolwiek.

Próby skłonienia tych dzieci, żeby coś powiedziały, stawiają je w sytuacji, w której dziecko nie widzi dla siebie dobrego rozwiązania. Te dzieci boją się nie tylko skutków tego, że nie mówią. One boją się także konsekwencji nie-mówienia (głupio się wygląda, rozmówca czuje się zawiedziony, powstaje ryzyko, że presja jeszcze się nasili itd.). Presja wywierana na dzieci z mutyzmem wybiórczym jest o wiele silniejsza niż nam się wydaje, a kiedy wreszcie ta presja mija, dziecko odczuwa niewysłowioną ulgę. Tę samą ulgę odczuwa ono wtedy, gdy przestaje się starać coś powiedzieć.

Czasami za mówienie dziecko może spodziewać się namacalnej nagrody, ale bez względu na to, jak bardzo by owej nagrody pragnęło, to utrata szansy na uzyskanie ekstra korzyści wydaje się lepsza niż konflikt emocjonalny związany z wewnętrzną walką o to, żeby coś powiedzieć. Tak więc jako odmowę mówienia spostrzegamy coś, co w istocie jest skutkiem unikania lęku.

Rodzice i nauczyciele często zastanawiają się, co się stanie, jeśli dziecko z mutyzmem wybiórczym znajdzie się w jakiejś nagłej, niebezpiecznej sytuacji. Powie coś czy zastygnie w milczeniu? Co ciekawe, w takich sytuacjach dzieci częściej jednak mówią niż milczą. Zdaje się to świadczyć na korzyść twierdzenia, że ich milczenie to manipulacja.  Nie podzielamy jednak tego poglądu, sądzimy bowiem, że jest to dalsza konsekwencja generalnej zasady zachowania mówiącej, że dla dziecka z mutyzmem wybiórczym nagroda związana z mówieniem traci na wartości wskutek lęku związanego z mówieniem. Dzieci z mutyzmem wybiórczym mówią w takich sytuacjach, ale przestają natychmiast, kiedy tylko zagrożenie mija.

Przestrzegamy jednak usilnie przed aranżowaniem sztucznych sytuacji jako prób oszukania lub przestraszenia dziecka, żeby coś powiedziało. Uważamy, że jest to zarówno okrutne, jak ryzykowne. Jeśli dziecko zorientuje się, że sytuacja była ukartowana, to nie tylko może nic już nie powiedzieć, ale także bardzo trudno będzie odbudować zaufanie do dorosłych, którzy je zawiedli. Jeśli zmusimy dziecko do mówienia, zniknie przyjemność związana ze zmianą, a dziecko nadal będzie miało negatywne skojarzenia z mówieniem.

Opracowanie na podstawie książki Maggie Johnson i Alison Wintgens 'The Selective Mutism: Resource Manual'