Mutyzm wybiórczy charakteryzuje się tym, że dziecko w określonych sytuacjach nie mówi, podczas gdy w innych okolicznościach może się normalnie komunikować. Jako że mamy do czynienia z zaburzeniem lękowym, to właśnie lęk ma duży wpływ na to, czy dziecko będzie mówić w danej sytuacji. Tam, gdzie czuje się bezpiecznie (najczęściej w domu czy wśród bliskich) może się w swobodny sposób komunikować werbalnie, milknie zaś w miejscach, w których odczuwa niepokój i dyskomfort – często w szkole, przedszkolu, wśród dalszej rodziny czy w miejscach publicznych. Nie bez przyczyny pierwsze oznaki mutyzmu wybiórczego zazwyczaj pojawiają się w wieku, w którym dziecko rozpoczyna naukę w placówce edukacyjnej.
Dziecko zmagające się z MW ma dwie twarze. Może być rozgadane i wesołe w domu i zupełnie wycofane poza nim. Terapia mutyzmu wybiórczego w dużej mierze opiera się na próbie pogodzenia tych skrajności i dąży do tego, by dziecko mogło zachowywać się swobodnie we wszystkich sytuacjach
Metodą, która może okazać się pomocna, jest budowanie pomostu. Pełni on rolę łącznika między dwoma środowiskami, w których przebywa dziecko, czyli tego bezpiecznego i znajomego wraz z tym budzącym lęk. Pomost tworzy się w momencie, kiedy ludzie z jednej sfery pojawiają się w sferze drugiej. Przykładem może być wizyta kolegi ze szkoły w domu dziecka z MW. Pracując z rodzicami często polecam im, aby zapraszali do swojego domu inne rodziny ze swoimi dziećmi. Szczególnie chodzi mi właśnie o znajomych z grupy szkolnej lub przedszkolnej swojego dziecka, ponieważ to tam ma ono największe trudności z mówieniem. Na początku zawsze pytam swoich młodych pacjentów, co sądzą o mojej propozycji i czy mogę ją przedstawić rodzicom. W swojej wieloletniej karierze nie spotkałam się jeszcze z przypadkiem, gdy dziecko nie chce zaprosić do siebie kolegi lub koleżanki (nie mam tu na myśli nastolatków, gdyż przedstawiciele tej grupy wiekowej częściej mają potrzebę izolacji). Wyrażona aprobata nie musi być przekazywana w języku werbalnym, zwykłe kiwnięcie głową to równie ważny sygnał.
Rodziny, które do tej pory nie gościły wielu znajomych, mogą mieć trudności z tym zadaniem. Nie tylko bowiem dzieci boją się innych ludzi. Często rodzice naszych podopiecznych sami mają trudności w nawiązywaniu relacji, są lękowi i zamknięci. W swojej pracy terapeutycznej słyszałam obiekcje w postaci: “Nie znam rodziców z grupy czy klasy mojego dziecka”, „Kiedy idę do przedszkola, nikogo już nie ma w szatni”, „Mieszkamy daleko”, „Mamy małe mieszkanie”, „Zaprosimy, jak zrobimy remont”. Za tymi wymówkami kryje się najczęściej lęk przed obcymi. Proponuję wtedy rodzicom potraktować to zadanie jako formę terapii dziecka. Z doświadczenia wiem, że jeżeli rodzice otwierają się na wizyty znajomych, obniża się też ich poziom lęku, Rozluźnieni i odważniejsi rodzice mają większe szanse pomóc swojemu dziecku pokonać to zaburzenie. Dodatkowo zyskują nowe relacje i źródło wsparcia. Dziecko widząc wzorzec otwartego rodzica, odczuje większą motywację do otwarcia się na kolegę lub koleżankę. Jeżeli dziecko ze szkoły odwiedzi dom dziecka z MW, pozna jego pokój i jego zabawki, wówczas staje się w oczach dziecka kimś godnym zaufania i nie budzącym lęku. Oczywiście jedna wizyta nie wystarczy, trzeba zadbać o regularny kontakt.
Poniżej znajdziecie kilka porad, co zrobić by pierwsza wizyta gości budziła w dziecku możliwie jak najmniejszy lęk:
- zaangażuj dziecko w organizowanie spotkania (dasz mu poczucie wpływu na sytuację oraz zadbasz także o jego komfort podczas spotkania),
- nadaj spotkaniu jakiś motyw przewodni (np. powitanie wiosny), który sprawi, że jego przebieg będzie bardziej przewidywalny – wzmocnisz w ten sposób poczucie bezpieczeństwa gospodarzy i gości,
- szukaj okazji, by się spotkać (np. świętowanie końca roku szkolnego, pożegnanie zimy)
- nie wymagaj od siebie, by spotkanie było idealnie zorganizowane (pomoc animatora zajęć dla dzieci nie jest konieczna, lepiej pozwól im na własny sposób odnaleźć się w nowej sytuacji).
Budowanie pomostu nie jest łatwym zadaniem, wymaga odwagi i wyjścia naprzeciw swoim ograniczeniom. To wyzwanie dotyczy zarówno dziecka, jak i rodziców i opiekunów. W opracowaniu tej metody pomaga rodzinie terapeuta, który przygotowuje plan pomocy i udziela wielokierunkowego wsparcia.
Barbara Ołdakowska-Żyłka