Rodzice bardzo często pytają mnie czy powinni poinformować inne dzieci w przedszkolu czy szkole, że ich dziecko nie mówi. Często też dostaję pytania, co powiedzieć dziecku przed wizytą w poradni. Odpowiadam wtedy, że być może pomocne będzie to, w jaki sposób przedstawiam się dziecku, będąc z nim sam na sam w gabinecie terapeutycznym:
„Mam na imię Barbara, do nas przychodzą dzieci, które chcą mieć jeszcze więcej kolegów i koleżanek niż mają lub chcą być jeszcze bardziej odważne niż są. Tutaj bawimy się z dziećmi i pomagamy im.”
Ukrywanie przed dzieckiem, że ma jakiś kłopot wcale nie obniża jego lęku a wzmaga go. Jeżeli natomiast rodzice otwarcie komunikują dziecku, że udają się z nim do specjalisty po pomoc, pokazują mu w ten sposób, że nie jest samo z problemem, a ma oparcie w najbliższych osobach.
Dzieci bardzo często są świadome swoich kłopotów. Jeżeli w relacji czują się bezpieczne i zaopiekowane, potrafią zwierzyć się ze swoich kłopotów:
„moja buzia nie może rozmawiać w przedszkolu” – 6-letni Antoś
„mówię tylko pod drzewem na placu zabaw do pani Ani” – Zosia (3,5 lat) zapytana, czy mówi w przedszkolu.
Dzieci z mutyzmem wybiórczym marzą o tym, aby mówić do swoich kolegów i koleżanek, a także nauczycieli i dalszych członków rodziny. Co ciekawe, nawet odgłosy zwierzęce czy wyrazy naśladowcze dziecko mutystyczne traktuje jak mowę. Pamiętam terapię z 6-letnią dziewczynką, podczas której pracowaliśmy nad poszerzeniem kręgu koleżanek z przedszkola, do których mówi. W trakcie jednej sesji odbyła się między nami taka oto rozmowa:
Kasia: Rozmawiałam dzisiaj z Ewą.
Ja: W co się bawiłyście?
Kasia: Ona była właścicielką, a ja kotkiem.
Jak widzicie, w rozumieniu tej dziewczynki miauczenie było już mową. Szanujmy to.
Z doświadczenia wiem, że rodzice lubią dopytywać swoje pociechy, czy mówiły danego dnia w szkole lub przedszkolu. Dla nich jest to sposób na uspokojenie swoich lęków, dla dziecka natomiast tego typu pytania wiążą się z ogromem presji i napięcia. Dlatego często dzieci, aby zadowolić swoich bliskich, odpowiadają im, że mówiły. Nie nazywajmy tego kłamstwem! Po prostu chcą, aby ich rodzice byli szczęśliwi.